Lokalizator GPS BearPoint C18 – recenzja produktu

Następnym produktem, który nie mógł doczekać się przetestowania okazał się lokalizator GPS firmy BearPoint. Jest to urządzenie służące do sprawdzania pozycji pojazdu na żywo, a także kontrolowania historii przejazdów. Bardzo użyteczne, szczególnie jeśli posiadamy samochody firmowe i chcemy sprawdzić, czy pracownicy dobrze wywiązują się ze swoich obowiązków.

Oczywiście, lokalizator jest też całkiem przyzwoitym zabezpieczeniem na wypadek kradzieży, pozwala również zachować spokój kiedy udostępniamy swój pojazd dziecku czy znajomemu. Zaczniemy klasycznie – od sprawdzenia co znajduje się w pudełku, aż po uruchomienie i przetestowanie urządzenia oraz wystawienie opinii dotyczącej stosunku ceny do jakości. Do roboty!

Przesyłka i pakowanie

Pierwszą rzeczą na którą zwracam uwagę jest sposób zabezpieczenia przesyłki. Skupiam się na recenzjach urządzeń elektronicznych, które są z natury bardzo delikatne i wymagają specjalnego traktowania. Wśród firm sprzedających sprzęt wysokiej klasy zauważyłem ostatnio trend polegający na układaniu urządzeń w piance, co – jak pisałem już w innych moich recenzjach – bardzo dobrze zabezpiecza przesyłkę. Tak było i w tym wypadku. Każdy element ma swoją przegródkę i jest w niej sztywno unieruchomiony.

bearpoint c18

Zawartość pudełka i przygotowanie karty SIM

W pudełku znalazłem wszystko, co było opisane na stronie producenta. Najważniejszym elementem jest oczywiście lokalizator, a oprócz tego dwa kable – jeden służący do podłączenia do do gniazda OBD, a drugi do przewodów 12V. Zgodnie z instrukcją możemy użyć jednego z tych dwóch kabli, zależnie od tego do czego zamierzamy użyć lokalizatora. Oprócz tego w pudełku była  instrukcja obsługi oraz karta SIM, którą zajmiemy się za chwilę. Pierwszym krokiem było oczywiście przeczytanie instrukcji. Jest to wersja krótka, link do pełnej instrukcji PDF znalazłem się na górze kartki. Użyłem jej dopiero później, do pierwszego uruchomienia spokojnie wystarczą informacje z instrukcji papierowej.

Pierwszym krokiem było zarejestrowanie i skonfigurowanie karty SIM. Nie ma tu wielkiej filozofii, udałem się do pobliskiej Żabki, pokazałem starter i dowód osobisty. Spodziewałem się choć niewielkiej opłaty, ale o dziwo nic to nie kosztowało.

Alternatywą dla Żabki jest Poczta Polska, ale przejeżdżając zobaczyłem jak długa jest kolejka i zrezygnowałem. Pierwszy krok za mną. Następnym jest włożenie karty do telefonu i usunięcie PIN’u, które u mnie nie okazało się konieczne – tylko niektóre numery seryjne kart są zablokowane PIN’em. Wykonałem próbę połączenia aby aktywować kartę i wpisałem kod włączający pakiet internetowy. Czas? Mniej niż 5 minut.

O co chodzi z tym pakietem internetowym? Aby upewnić się, że wszystko rozumiem, po prostu zadzwoniłem do sklepu. Dowiedziałem się, że pakiet internetowy to po prostu internet, który kupujemy za środki znajdujące się już na karcie. Otrzymujemy 1 GB internetu, który wystarcza na około pół roku (sprawdzone).

Pierwsze uruchomienie

Aby lokalizator GPS zadziałał, trzeba włożyć do niego przygotowaną wcześniej kartę. Jest to proste, a gotowy do pracy lokalizator wygląda tak:

 

Po włożeniu karty lokalizator powinien od razu zadziałać. Udałem się więc do samochodu aby go wypróbować.

Na początku uznałem, że wypróbuję opcję prostszą i po prostu włożyłem kabel OBD do gniazda diagnostycznego. Każdy samochód po 2005 roku na pewno posiada gniazdo OBD, więc prawdopodobnie znajdziesz je też w swoim samochodzie (od 2005 to obowiązkowe wyposażenie pojazdów). Lampki zaświeciły się, a za chwilę zaczęły migać… i zgasły. Trochę mnie to zaskoczyło, ale wyjaśnienie znalazłem w instrukcji obsługi – aby nie zużywać akumulatora, lampki automatycznie wyłączają się po kilku sekundach działania. Można je z powrotem aktywować przyciskiem z prawej strony obudowy.

Ważne, że lampki zaczęły migać. Środkowa i prawa lampka odpowiedzialne są za sygnał GPS (środkowa, zielona) i sygnał GSM (prawa, niebieska). Jeśli świecą, sygnału nie ma. Jeśli mrugają, wszystko jest w porządku. Proste.

Aby przetestować wszystkie funkcje lokalizatora nie chciałem trzymać go ciągle w gnieździe OBD, więc od razu zabrałem się za montaż na stałe. Swoje urządzenie umieściłem w schowku, w zagłębieniu po prawej stronie. Zależało mi na tym, aby urządzenie działało cały czas, więc podłączyłem tylko 2 kable – czerwony do plusa i czarny do masy. Oprócz tego urządzenie posiada jeszcze kabel żółty (opcjonalna możliwość kontroli np. zasilania pompy paliwa za pomocą przekaźnika), oraz zielony, który możemy podpiąć do stacyjki. Urządzenie będzie wtedy widzieć, czy i kiedy stacyjka jest przekręcona.

Po podłączeniu urządzenia pojechałem na parking przy parku, aby sprawdzić jak dokładny jest lokalizator. Aplikację na telefon będę testował później, więc poniżej umieszczę zrzuty ekranu z laptopa.

Zacznijmy od logowania. Po wejściu na stronę lokalizacja.bearpoint.pl zobaczyłem ekran, który wygląda następująco:

 

Dane do logowania znalazłem po drugiej stronie instrukcji. Po wpisaniu ich w puste pola i kliknięciu „Zaloguj”, zobaczyłem… swój samochód, zaznaczony na kolorowej mapie. 

 

Na platformie widać obecne położenie pojazdu na mapie, a w lewym dolnym rogu dane które go dotyczą. Jest tam czas, długość i szerokość geograficzna oraz obecna prędkość pojazdu. Wskazanie lokalizatora jest bardzo dokładne – jestem w stanie sprawdzić, w której części parkingu znajduje się mój samochód.

Pozycja aktualizuje się co około 10 sekund w czasie jazdy i co minutę jeśli auto stoi w miejscu, co dla mnie jest zdecydowanie wystarczające. 

 

Funkcje platformy do śledzenia

Lokalizator działa bardzo dobrze – ale przecież kupując markowe urządzenie nie spodziewamy się niczego innego. Platforma do śledzenia, którą udostępnia firma BearPoint posiada naprawdę wiele funkcji – nie wszystkie nam się przydadzą, nie ma też tyle miejsca na stronie, żeby wszystkie opisać. Skupiłem się więc na tych, które są – według mnie – potrzebne najbardziej.

Historia jazdy i kontrola prędkości

Gdybym pożyczał komuś samochód, albo posiadał pracowników, którzy korzystają z moich pojazdów, chciałbym mieć możliwość sprawdzenia co i kiedy robią. Ciekawą funkcją jest możliwość sprawdzenia gdzie był nasz pojazd – a także z jaką prędkością się poruszał.  Jak to wygląda? W zakładce raporty wybieramy pojazd, który nas interesuje (do jednego konta możemy mieć podpiętych kilka lokalizatorów), oraz przedział czasowy. Wybierzmy dzisiaj. 

Po potwierdzeniu i kliknięciu przycisku „Pokaż”, zobaczyłem dokładne odwzorowanie dzisiejszej trasy.

 

Bardzo podoba mi się możliwość sprawdzenia prędkości na każdym odcinku – przyda się szczególnie, kiedy będę pożyczał samochód mojej żonie (tak, jeździ szybciej ode mnie, żaden wstyd).

Zamiast wybrać opcję „Trasa” możemy wybrać z listy np. „Odcinek” lub „Zatrzymania”, zależnie od tego, co zamierzamy skontrolować. Historia jest przechowywana 30 dni wstecz.

Obszar ochronny, tzw. geo-fence

Drugą, i jednocześnie ostatnią funkcją interesującą mnie funkcją poza raportowaniem wcześniejszej aktywności jest tak zwany geo-fence, czyli możliwość ustawienia powiadomień kiedy pojazd przekroczy pewną granicę – np. wyjedzie ze strefy, w ramach której się poruszamy. Ustawia się to prosto, nie będę opisywał całego procesu bo jest to świetnie pokazane tutaj. Interesuje mnie efekt, a on wygląda następująco:

 

95% czasu poruszam się w tym obrębie, więc za każdym razem kiedy opuszczę obszar, otrzymam e-mail z powiadomieniem. Małe zabezpieczenie na wypadek kradzieży. Można też np. ustawić powiadomienie na wypadek, gdyby lokalizator stracił połączenie z satelitą GPS czy na przekręcenie kluczyka, jeśli samochód powinien stać w garażu. Opcji jest multum, i opisywanie ich wszystkich nie ma sensu. Ważne, że działa.

Aplikacja na telefon

I w końcu coś, co naprawdę przekonało mnie do zakupu tego urządzenia, czyli aplikacja mobilna. Nie wyobrażam sobie sprawdzania pozycji tylko na komputerze. Jak to wygląda na telefonie?

 

Bardzo dobrze. Z mapy bez problemu można odczytać gdzie znajduje się pojazd, a z telefonu mamy dostęp do wszystkich funkcji, jakie oferuje wersja przeglądarkowa. Możemy sprawdzać historię, ustawiać powiadomienia, czy po prostu oglądać pozycję naszego pojazdu na żywo. 

Podsmowanie

O tym urządzeniu mógłbym napisać bardzo dużo. Dogłębne przetestowanie go zajęło mi tak naprawdę kilka tygodni, ale nie jestem zwolennikiem opisywania wszystkiego – moja rola to podpowiedzieć Wam, czy coś jest warte swoich pieniędzy.

Ten lokalizator? Dla mnie jedno z ciekawszych urządzeń, z którymi miałem do czynienia. Byłem trochę sceptyczny, bo myślałem, że utrzymanie i zakup czegoś wysokiej klasy to potężne koszty. Myliłem się. Zakup lokalizatora to kilkaset zł (w promocji 299 zł), a utrzymanie to raptem 10 zł na rok (2 pakiety po 5 złotych). W porównaniu do kosztów, jakie generuje nadmierne zużycie samochodu przez pracowników, czy wręcz jego kradzież, są to pieniądze wręcz nieistotne.

Jak oceniam? Dla mnie 5/5, nie natrafiłem na żaden problem, a obsługa klienta w tej firmie stoi na bardzo wysokim poziomie. Otrzymałem odpowiedzi na wszystkie pytania oraz pomoc przy ustawianiu obszaru ochronnego. Gdybym miał więcej samochodów, zdecydowanie zainwestował bym w takie urządzenie – pomijając bezpieczeństwo, sprawia ono dużo frajdy i daje poczucie kontroli.

Gdzie kupić? Zawsze zachęcam do zakupów bezpośrednio na stronie producenta – w tym wypadku tutaj.

Jeśli masz doświadczenia z innym podobnym urządzeniem, daj mi znać – chętnie przetestuję je na swoim blogu. Przypominam, że  nie przyjmuję darmowych próbek, aby móc z czystym sumieniem zachować neutralność. 

Szymon

Cześć!

Nazywam się Szymon, mam 27 lat i interesuje mnie technologia. Studiowałem mechatronikę, a na tym blogu dzielę się z Wami moim hobby - testami, opisami i rankingami urządzeń elektronicznych.

Za przeprowadzone testy nie przyjmuję wynagrodzenia, nawet w formie barterowej, więc nie zawsze mam możliwość przeprowadzenia testu urządzenia które zaproponujecie. Przepraszam za wszystkie błędy gramatyczne i merytoryczne i zapraszam do lektury :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rekomendowane artykuły